Untitled
STYL ŻYCIA,

Audioblog czyli o tym jaki mnie zaszczyt kopnął

No i się doczekałam. Okazało się, że mój blog ktoś jednak czyta! Czyta i mało tego, komuś się też spodobał!

Jakiś czas temu przeczytałam w necie, że powstała nowa aplikacja na androida, dzięki której można posłuchać blogów, zamiast ich czytać. Oczywiście wiadomo, że miłośnicy blogów są zakochani właśnie w czytaniu, ale nie zawsze się da. Ja wiem, że kobiety są wielo-zadaniowe, ale osobiście nie znam takiej co by dała radę gotować, prasować i wycierać kurze, dodatkowo trzymając w ręce laptopa czy tableta i czytać! Nawet ja tego nie potrafię, a od razu zaznaczam, że umiem wiele!

Jak widać więc, taka aplikacja jest bardzo atrakcyjna dla tych, którzy w biegu dnia, nie mają czasu rzucić okiem na ulubionego bloga. I nie tyczy się to tylko wielo-zadaniowych kobiet, jest świetna także dla jedno-zadaniowych mężczyzn oraz wszystkich tych, którzy muszą używać w danej chwili oczu do czegoś innego, np. do patrzenia na drogę podczas jazdy samochodem, żeby drzewo na nas nie najechało. Albo też są w miejscu, gdzie głupio nagle zacząć machać ludziom laptopem przed oczami, jak autobus na przykład. Że nie wspomnę już o ludziach, którzy czytać blogów po prostu nie mogą, bo są niewidomi bądź najnormalniej w świecie nie potrafią czytać. Kiedy przeczytałam więc wzmiankę o takiej aplikacji od razu pojawiła się bardzo silna chęć bycia częścią czegoś takiego, bo sam pomysł bardzo mi się podoba!

I kilka tygodni później zostałam zaproszona do współpracy! Z czego cieszę się niezmiernie i od razu się chwalę, że pierwsze dwa wpisy są już dostępne do posłuchania.

Słucham sobie dzisiaj zatem swoich własnych wpisów (urodziłam się pozbawiona skromności) i cieszę się jak głupi do sera bo przypominają mi się czasy kiedy telefon komórkowy jeszcze się nawet nikomu nie przyśnił jako wynalazek XX wieku a w TV były takie programy jak: TVP1 i TVP2 (w zasadzie chyba tylko takie) na których bajki były tylko na dobranoc. Kiedy odwiedzaliśmy babcię i kiedy miała już nas dość, dzwoniła “na bajki”, znaczy wykręcała jakiś numer w telefonie a ja i moje kuzynostwo siadaliśmy w ciasnej kupie wokół słuchawki i słuchaliśmy nagranych bajek. To było coś! A do snu codziennie wieczorem ja i mój brat słuchaliśmy bajek na adapterze (mam nadzieję, że większość z Was, wie co to takiego). To miało swój nieodparty urok i czasem tęskno mi do tego. Ale gdy zaszywam się pod kocem i zaczynam słuchać, wtedy od razy robi się milej na sercu.

Gdyby ktoś miał ochotę posłuchać najlepszych blogów w sieci (a co!)to może pobrać aplikację tutaj.

Visit Us On FacebookCheck Our Feed
Przeczytaj poprzedni wpis:
myths_about_alcoholics
O pewnym pijaku słów kilka

To nie jest tak jak Ci się wydaje, Mira, nikt nie wie, jak to jest. Chyba, że inny alkoholik, on...

Zamknij