Dziewczynka o szafirowych oczach
Poznałam niedawno pewną malutką dziewczynkę. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, z jakiego powodu znalazłam się w tamtym domu i co będę tłumaczyć. Poproszono mnie tylko, abym poczekała w salonie, bo pracownicy społeczni chcieli najpierw porozmawiać z rodzicami dziewczynki, a do tego nie byłam potrzebna. Wyjaśnili, że miałam tłumaczyć dla jej dziadka, ale to dopiero za jakiś czas.
Usiadłam w pokoju z dziadkiem i jego wnuczką. Była prześliczna. Miała słodki dołeczek w bródce i wielkie, szafirowe oczy, w których zamknięty był cały smutek tego świata. Z początku przyglądała się uważnie wszystkim gościom, czyli mi i dwóm pracownikom społecznym i była gotowa do tego, by zalać się łzami w każdej chwili. Kiedy jednak siadłam na kanapie, siadła obok mnie. Minęło kilka minut, zaczęła mnie głaskać po plecach, a po chwili przytuliła się do mnie. Nie wiedziałam za bardzo co mam zrobić, więc odwzajemniłam uścisk i zapytałam ile ma lat. Nieśmiało wyciągnęła dwa palce.
Wreszcie poproszono mnie razem z dziadkiem małej do innego pokoju. I dopiero wtedy dowiedziałam się, o co chodziło. Okazało się, że nie byliśmy w domu rodzinnym dziewczynki, a mili państwo, którzy otworzyli nam drzwi, to nie jej rodzice, a wujek z żoną.
– Jesteśmy tu po to, aby wyjaśnić panu, co się dzieje. Należymy do agencji zajmującej się ochroną dzieci i w sprawę Sary zostaliśmy zaangażowani po telefonie, który otrzymaliśmy od policji już jakiś czas temu. Pana synowa zaatakowała Tomasza, rzucając się na niego z tłuczkiem do mięsa. Świadkiem tej sytuacji była ich córka. Wkrótce po tym wydarzeniu, Ewa opuściła zarówno pańskiego syna, Tomasza, jak i Sarę i wyprowadziła się do innego miasta. Dla nas sprawa została zamknięta, Sara była bezpieczna pod opieką ojca. Niestety, dwa tygodnie temu dostaliśmy zawiadomienie z policji o kolejnym incydencie w tej rodzinie. Tomasz miał zaprowadzić Sarę na plac zabaw, gdzie miała się zobaczyć ze swoją mamą. Na spacer wziął jednak nóż i gdy tylko spotkał Ewę, kilka razy przeciął jej udo i ramię, po czym wziął Sarę na ręce i odszedł. I tu niestety sprawa się bardzo skomplikowała i będziemy w nią zaangażowani znacznie dłużej niż poprzednio. Tomasz jest w więzieniu, Ewa nie chce zajmować się dzieckiem. I dlatego tu dzisiaj jesteśmy. Naszym zadaniem jest zapewnienie dziecku bezpieczeństwa i ochrony. Stworzymy plan obejmujący najbliższą przyszłość Sary, ale w takiej sytuacji, nawet jeżeli Tomasz wyjdzie z więzienia, my raczej nie zezwolimy mu na opiekę nad dzieckiem.
W tych kilku zdaniach sprawnie opisali sytuację.
Wujek dziewczynki wraz z żoną planują wnieść o nakaz sądowy do opieki nad dzieckiem. Dziadek przyleciał do Anglii zaraz po całym zdarzeniu. Gdy słuchał tych słów, łzy ciekły mu po policzkach. Ja swoje połykałam, zanim zdążyły wypłynąć. Ktoś w więzieniu, ktoś pocięty, mający własne dziecko w dupie, obcy ludzie kręcą się po domu, a wśród tego wszystkiego dwoje wielkich szafirowych oczu, które w swoi krótkim życiu widziały tak wiele złego.
Przecież ma dwa lata, nawet nie będzie tego pamiętać… Niestety, gdyby tak było, ten świat byłby lepszym miejscem. A nie jest. Specjalistyczne badania dowodzą, że w mózgu dziecka, które nie ukończyło trzeciego roku życia, a które było świadkiem ciągłej przemocy domowej, następują zmiany porównywalne do zmian występujących w mózgach żołnierzy powracających z wojny.
Mała Sara z dołeczkiem w bródce pokochała swoją mamę w pierwszej sekundzie swojego życia. Wytworzyła się między nimi więź szczególna, zwłaszcza dla małej, która, jak każdy noworodek, była całkowicie zależna od kogoś innego. Mama ją zostawiła. Sara więc przywiązała swoje dziecięce serduszko do jej jedynego opiekuna, ukochego taty. Tata jednak pochlastał mamę nożem i poszedł za kratki. A Sara została. Sama. Nikt nie wie, co będzie dalej. Dziadek płacze, wujek będzie walczył, pracownicy społeczni wykonują swoją pracę, ja tłumaczę, wszyscy skupiają się na tym, co mają zrobić.
Sara, póki co, skupia się tylko na tym, że jej dwuletni świat legł w gruzach. Powiedział mi o tym smutek w jej wielkich szafirowych oczach.