board-142741_1280
BANIALUKI,

O Blogu Roku i o tym, ile zapłaciłam za swoje głosy.

Widzicie już opadający kurz? Na polu walki zostali względnie najlepsi, reszta musi wrócić do normalnych zajęć, w skład których nie wchodzi gorączkowe wyczekiwanie do 12:00 i 24:00 każdego dnia, w celu sprawdzenia swojej pozycji w konkursie, ani błąkanie się po domu i myślenie typu: „w sumie chciałabym coś zrobić, ale nie wiem po co? Przecież jest konkurs, to chyba logiczne, że nie mogę żyć tak jak dotąd!”.

Koniec.

Trzeba się zebrać do kupy i zacząć funkcjonować normalnie. I ja właśnie dziś postanowiłam to zrobić. A łatwo nie było, bo musiałam zawieźć samochód do naprawy na 2 dni i wróciłam do domu wynajętą Corsą. I w tej Corsie są podgrzewane siedzenia. I kierownica też. I szczerze powiedziawszy, to miałam ogromną ochotę zostać w tym ciepłym siedzonku, zamknąć oczy i przeczekać do wiosny, albo chociaż do momentu, w którym mi się skończy paliwo i siedzenia przestaną grzać mój tyłek. Wyszłam tylko i wyłącznie dlatego, że jest środa, a w środę zazwyczaj wrzucam nowy post na bloga.

Pewnie wiecie, co mam zamiar napisać.

Tak, zgadliście! Chciałam bardzo i z całego serca podziękować wszystkim, którzy docenili mój blog swoim głosem. Jest mi niezmiernie miło. Może nie przeszłam dalej, ale udział w konkursie dał mi bardzo dużo. Nie byłam na szarym końcu, co mnie bardzo cieszy i jest dla mnie motywacją do dalszej pracy! Przez wiele dni utrzymywałam się blisko pierwszej dziesiątki. Ostatecznie wylądowałam na 22 miejscu co, biorąc pod uwagę fakt, że równo 300 blogów zostawiłam za sobą, stanowi naprawdę dobry wynik!

Pod sam koniec emocje wezbrały w związku z tymi wszystkimi informacjami o kupowaniu głosów na allegro itd. Było przykro czytać coś takiego. Jednak nie rozpaczam, bo zakładam, że były to raczej jednostki aniżeli większe ilości blogów. Poza tym średnio to wpływa na moją sytuację. No, chyba że jakieś 20 osób przede mną kupiło sobie głosy i zapłaciło za nie więcej, niż ja zapłaciłam za swoje!

Podczas trwania głosowania wspierało mnie tyle osób, że już dla samego tego faktu było warto. Rodzina i przyjaciele poruszyli niebo i ziemię! Mimo że ja mieszkam w Anglii i, jak wiadomo, stąd nikt zagłosować nie mógł, w Polsce pełną parą toczyła się kampania na rzecz mojego bloga! I to jest niesamowite. Przy okazji dowiedziałam się, że wielu znajomych z dawnych lat, czyta mojego bloga, o czym nie miałam zielonego pojęcia! To bardzo miłe uczucie. Cieszyłam się jak dziecko, z każdego jednego głosu, bo każdy znaczył dla mnie bardzo wiele. Już sam fakt, że nikt się za mnie nie wstydził, jest mocno podbudowujący!

Oprócz tego, że było dosyć emocjonalnie, to jeszcze w momencie, kiedy mój przyjaciel powiedział „Mam pomysł! Nakręcimy filmik!”, zrobiło się naprawdę wesoło! Na początku w ogóle nie chciałam o tym słyszeć. Później jednak stwierdziłam, że w sumie zawsze to coś nowego i ruszyliśmy z „produkcją”. Bawiliśmy się przednio, a i efekt nie jest zły. Lubię ten filmik, bo, nie wiem, jak to się stało, ale mój przyjaciel zdołał wychwycić takie szczegóły, które w pełni oddają to, jaka jestem. Może dlatego, że zna mnie od dziecka? Albo po prostu jest zdolniejszy, niż myślałam!

Cała akcja może nie skończyła się do końca tak, jak chciałam, ale przyniosła coś, czego się nie spodziewałam. Podczas tych siedmiu dni usłyszałam tak wiele miłych, cennych słów, że powinno wystarczyć na bardzo długo. Jasne, że chciałam być w pierwszej dziesiątce. Jasne, że chciałam pojechać na galę, zwłaszcza że czytam teraz „Blog” Tomczyka i doszłam do rozdziału „Jak nie zaliczyć wtopy w mediach”, więc mogłabym całkiem nieźle wypaść! Nie będę jednak rozpaczać, bo nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Poza tym i tak dostałam swoją nagrodę. M przyniósł mi wczoraj wielki bukiet róż i butelkę prawdziwego szampana. Podkreślam słowo „prawdziwego”!. Nie jakieś tanie musujące dziadostwo! Prawdziwy szampan w zamrażalce schłodził się tak, że aż pękł i szlag trafił kupę kasy, za którą mogłabym kupić sporo głosów na allegro!

I wreszcie o tym, ile zapłaciłam za głosy na mojego bloga. Przyznaję, jestem osobą dość podatną na różnego rodzaju pokusy. Jednakże muszę dodać, że pokusy typu „kupię sobie drogę do celu” kompletnie na mnie nie działają. Mimo to podobnie, jak domniemani oszuści, zapłaciłam za głosy oddane na mojego bloga. Tylko w przeciwieństwie do nich, nie wydałam ani grosza. Za każdy głos zapłaciłam ogromem wdzięczności i radości! Naprawdę, jestem niezmiernie wdzięczna za to, że tylu ludzi zdecydowało się wydać pieniądze po to, by zagłosować właśnie na mój blog. Jeszcze raz bardzo Wam wszystkim dziękuję!

I spadam już stąd, bo zaczyna się robić sentymentalnie. Wracam do Corsy!

Visit Us On FacebookCheck Our Feed
Przeczytaj poprzedni wpis:
Poznajcie Mirę bliżej!

Mój przyjaciel wpadł na świeny pomysł! Mira, nagrajmy filmik! Dzięki Ci Grześ, za to, że włożyłeś tyle pracy w to,...

Zamknij