W życiu liczy się kalkulacja
”Pamiętaj Mira, w życiu liczy się czysta kalkulacja. Trzeba umieć dobrze to wszystko przeliczyć, co się opłaca a co nie. Jak wszystko przekalkulujesz, to będzie ok.”
Te słowa skierowane były do mnie. Zapamiętałam. Tylko dlatego, żeby pamiętać, że nigdy nie mogę w to uwierzyć!
W życiu nie liczy się kalkulacja, może jedynie odrobinkę. Dlaczego tak jest?
Życie to pasmo doświadczeń uszytych z naszych oczekiwań, umiejętności, ambicji i planów. To taki misz masz wszystkich wartości, którymi się kierujemy w życiu. A te wartości nigdy nie są stałe. Zmieniają się wraz z naszym wiekiem, pryzmatem doświadczenia, przez który patrzymy na świat i potrzebami.
Jeżeli tak jak mój rozmówca, wierzysz w te słowa, w to, że w życiu trzeba umieć kalkulować, to czeka cię kupa mozolnej pracy, rozterek, nerwów, frustracji i zawodów. Bo choćbyś chciał, nie możesz wszystkiego obliczyć czy wymierzyć, głównie dlatego, że to, co w życiu najważniejsze jest właśnie niepoliczalne i niemierzalne.
Jak możesz skalkulować, czy dany kierunek studiów się będzie opłacał, jeżeli nie wiesz, po pierwsze, jak ci pójdzie na tych studiach, po drugie, w jakim punkcie będzie stała gospodarka twojego kraju a co za tym idzie, zapotrzebowanie na absolwentów twojego kierunku, w momencie, gdy skończysz studia? Jak skalkulować, czy Twoja Halinka się nada na żonę i czy życie z nią będzie ci się opłacać? Możesz spróbować, oczywiście, usiądź i przelicz. Tylko od razu ci mówię, że zanim skończysz, waląc głową o ścianę ze złości, że nie wychodzi ci żaden konkretny wynik, twoja Halinka będzie już dawno żoną kogoś innego. Kogoś, kto prosząc ją o rękę kierował się sercem.
I tu jest pies pogrzebany. Serce! Nie rozum jest najważniejszy. Przynajmniej ja tak myślę. Oczywiście rozumu wyłączyć nie można, musimy opierać się na tym, co wiemy, co znamy. Jednak kierując się jedynie rozumem, zafundujemy sobie życie pozbawione emocji, uniesień, wzruszeń, radości, smutku.
Osoba, która podzieliła się ze mną swoją życiową prawdą to osoba nieszczęśliwa, choć za chiny się do tego nie przyzna. Tego typu osoby robią krok, tylko po to, żeby w międzyczasie obliczyć i przekalkulować wszystkie inne wyjścia i stwierdzić, że jednak można było zrobić inaczej. ”A miałem w 1985 roku szansę na awans, proponowali mi, ale na takich i takich warunkach I ja się wtedy nie zgodziłem, a jaki ja głupi byłem, teraz byłbym ustawiony…”. ”Pojechaliśmy na wakacje, niby fajnie, ale teraz żałuję, bo jednak tyle kasy poszło, ja rozumiem wielbłądy, piramidy, plaża, ale tyle kasy? Mogliśmy to lepiej przemyśleć”. Tego typu rozterki są na porządku dziennym. Nie dość, że kalkulowanie nie prowadzi do żadnego konkretnego rozwiązania, to jeszcze zajmuje większość twojego czasu. I często na realizację celu nie starcza już ani chęci, ani tego czasu, który marnujesz, nie dochodząc do żadnych wniosków.
Nie da się wszystkiego przekalkulować. To po pierwsze. Gdy jesteś w trudnej sytuacji i nie wiesz co robić, czy wydać oszczędności swojego życia na to, o czym zawsze marzyłeś, czy też przeznaczyć je na wiele innych rzeczy, które by się przydały, pokieruj się sercem.
Władysław Bartoszewski powiedział kiedyś: „Są w życiu rzeczy, które warto i są rzeczy, które się opłaca – nie zawsze to, co warto się opłaca i nie zawsze to, co się opłaca warto”. I warto i na pewno się opłaca zapamiętać te słowa, bo są ponadczasowe. Być może nie opłaca się wydać ciężko zarobionych pieniędzy na wycieczkę do Indii, z której pozostaną ci jedynie zdjęcia i zakupione na jakimś targu pamiątki. A potem wrócisz spłukany, postawisz zdjęcia na komodzie i będziesz harować w pocie czoła, żeby się odkuć. Być może się nie opłaca, ale może warto. Jeżeli o tym właśnie marzysz, jeżeli twoim największym pragnieniem jest zwiedzić Indie, to z całą pewnością warto, bo spełnione marzenia nie mają ceny.
A w życiu chodzi głównie o te spełnione marzenia, im więcej ich masz, tym bardziej warto było żyć