7671691140_850692eb28
BANIALUKI,

Żeby ci koza dupy dała!

Przeklinasz? Bo jeśli nie, to bardzo chętnie się spotkam i przeprowadzę z Tobą wywiad. Jak dotąd jeszcze nie spotkałam osoby, która by tego nie robiła. No bo jak by inaczej? Trzymać w sobie? Jedni to robią w sposób tak wulgarny, że aż szczypie w uszy, inni robią to bardzo sympatycznie, ale nikt nie klnie tak jak mój tata!

Gdy mój tata zaczyna przeklinać, zazwyczaj robi się bardzo wesoło. Pan dość porządnie po pięćdziesiątce na przykład coś naprawia. Pierwsza nieudana próba, od razu się denerwuje. Najpierw spokojnie, przez zaciśnięte zęby cedzi „kurwa, aptekarka robota, co za dziadostwo”. Druga nieudana próba i tata wrzeszczy na cały dom: „a żeby ci koza dupy dała!”. I tak do momentu aż nie rzuci tego, co robi w pierony po to, żeby zabrać się za to…po przerwie. Koza przeplata się oczywiście z innymi, tymi bardziej oblatanymi epitetami i to jest tak komiczne, że zawsze pękamy ze śmiechu, bo nie dość, że śmiesznie przeklina, to jeszcze zazwyczaj cała sytuacja jest śmieszna, bo mój tata to bardzo zabawny człowiek.

Jedziemy na ten przykład na narty, ja, mój brat i tata, samochodem, daleko. Pierwsza granica (bo były to jeszcze czasy z granicami), pan celnik podlatuje do nas w pośpiechu.
– Pan poczeka chwileczkę, bo dzwoniła jakaś kobieta, bo mąż pojechał z dziećmi na ferie, ale zapomniał jednej, w sumie najważniejszej walizki, marka samochodu się zgadza – wyjaśnia. Tak właśnie się załatwiało tego typu sprawy w czasach, kiedy to pewnie telefonów komórkowych nie było nawet jeszcze w planach.
– No ale jaka kobieta? Nazwisko? – mój tata się nie da tak łatwo w jakąś kabałę wciągnąć. Śmieje się uradowany i już zaczyna sobie żartować z biednej kobiety i jej męża oraz potwierdza, że on ma wszystkie walizki i że do widzenia.

Jedziemy, jedziemy, w końcu zatrzymaliśmy się w jakimś zajeździe, żeby coś zjeść. Tata otwiera bagażnik i nagle słuchać tubalne: „kurwa mać!!! Żeby ci koza dupy dała! A żeby cię opryszczyło!”. My z bratem w śmiech, bo cały czas wiedzieliśmy, że akcja z walizką całkiem pasuje do naszego taty. Tylko nasz tata na przykład potrafił pojechać z psem na spacer, wrócić do domu i na pytanie „gdzie pies?” odpowiedzieć „jaki pies?”. I nawet wspomnieliśmy, że może by sprawdzić, że co nam szkodzi, ale nie z naszym tatkiem takie numery. Przecież brał wszystkie walizki.

Już po kilku godzinach dotarliśmy z powrotem na granicę, a tam ujrzeliśmy mamę, stojącą ładnie z psem na smyczy i dużą walizką obok. Pośmialiśmy się (wszyscy oprócz taty i psa, choć mogłabym przysiąc, że słyszałam delikatny psi rechot), przeliczyliśmy walizki, torby, podróżników, pożegnaliśmy się z mamą znowu i znowu pojechaliśmy na ferie.

I tak to właśnie z naszym tatą jest. Jak słychać „żeby ci koza dupy dała i żeby cię opryszczyło” to wiadomo, że zaraz będzie ubaw! Nie wiem tylko czy przypadkiem przez to nie miałam wiecznych problemy z cerą. Może z tymi pryszczami to do mnie krzyczał?

Visit Us On FacebookCheck Our Feed
Przeczytaj poprzedni wpis:
1340563_48247945
Gdzie jest moje dziecko?

Znacie to uczucie lęku, które paraliżuje całe wasze ciało i każdy wasz ruch staje się tak ciężki do wykonania, jak...

Zamknij