745639_44410091
LUDZIE, TŁUMACZONE,

Piję, bo jestem Polakiem!

– Nie wiem, co panu doradzić, oprócz tego, że powinien się pan przyznać do winy. I nie będę ukrywał, że…ma pan przechlapane. Takimi słowami adwokat z urzędu powitał pana Jacka, dla którego tłumaczyłam nie dawno w sądzie. Pan Jacek się zaśmiał, pokręcił głową i pyta:

-Ale dlaczego przechlapane? Przecież to nic takiego!
-Proszę pana, prowadził pan pod wpływem alkoholu, rozbił pan własny samochód o przydrożne drzewo i pan uważa, że to nic takiego? – Adwokat wyraźnie się oburzył, ja zresztą trochę też. Czy ten gość się z choinki urwał, czy co?
-I na dodatek po badaniu krwi okazało się, że był pan żywym trupem, znaczy teoretycznie powinien był pan nie żyć przy takim stężeniu alkoholu – dodaje jeszcze adwokat.

Tłumaczę i myślę sobie, następny niewinny pijaczyna. Ostatnio większość spraw sądowych, przy których tłumaczę, to właśnie, zaraz obok przemocy domowej, prowadzenie po spożyciu alkoholu. Pan Jacek siedzi niewzruszony kompletnie, patrzy z niedowierzaniem to na mnie to na adwokata i w końcu zaczyna się śmiać i mówi:
-Pani mu powie, że ja jestem Polakiem! Niech już nie robią takiej tragedii, mi się nawet w głowie nie kręciło!
Matko, jaki wstyd. Po raz kolejny.

Podobne rzeczy przyszło mi tłumaczyć nie raz. Najczęściej pijani kierowcy jedyne, co mają na swoją „obronę” to właśnie argument, że są Polakami, a w Polsce tak wszyscy chleją i jeżdżą i nikt z tego afery nie robi!

Na początku nie raz miałam ochotę wstać i wykrzyczeć wszystkim do okoła, że to kompletna bzdura. Zamiast tego musiałam zachować zimną krew i kamięnną twarz, bo moim zadaniem jest tłumaczyć, co mówią obie strony, nie czynić komentarze. Później zaczęłam się przyzwyczajać, bo dosłownie co drugi tłumaczy się, że przecież jest Polakiem, a w Polsce się tak robi i jego nic nie obchodzi, że „angole są przewrażliwieni”. Nie raz pytano mnie w sądzie o to, czy to prawda, ale już za zamkniętymi drzwiami i wtedy odpowiadałam, że oczywiście, że nie, że ci ludzie to zwykli nieudacznicy, którzy jedyne co potrafią podać na swoją obronę to to, na co wpływu nie mają, czyli pochodzenie.

Na rozprawę Pana Jacka przyszło mi czekać 6 godzin, przez które to wysłuchiwałam, „jakie matoły z tych angoli, robią aferę z niczego, on nawet nie wie, jak to się stało, że to drzewo uderzyło, znaczy on uderzył, bo on był całkiem trzeźwy i dobrze się czuł, świetnie wręcz, no ale umówmy się, każdemu się może zdarzyć, nie?”. Na nic się z nikim nie uwamiam. Dziad jeden.

Niestety takich przypadków miałam krocie, każdy kolejny bardziej niewinny od poprzedniego i do tego, jaki pokrzywdzony:
– Prawo jazdy straciłem! I ciekawe jak ja mam teraz do pracy dojeżdżać! Jak ja mam na chleb zarabiać! Buraki jedne! Niech się potem nie dziwią, że ludzie na zasiłkach siedzą, sami mnie pracy pozbawili! Chamstwo i dziadostwo. I tyle. I tylko się odrobię, to wypieprzam z tego debilnego kraju.

I gdyby tak połowa z nich słowa dotrzymała i ten „debilny kraj” opuściła, to byłoby pół biedy, ale nie, odgrażają się tylko, a później wracają do sądu za to samo.

Jeden pan, gdy słuchał wyroku, trząsł się ze śmiechu i wyzywał od matołów i darmozjadów, a gdy wyszedł z sali, uśmiechnął się do mnie szeroko i powiedział „a ja i tak dalej będę po pijaku jeździł!”.

A my się dziwimy później, skąd Polacy cieszą się taką opinią w świecie. Gdy przyjechałam do Anglii, wielu ludzi się pytało o naszą kulturę i czy to prawda, że Polacy dużo piją. I myślałam sobie, że ktoś tam jakąś propagandę sieje i bzdury opowiada i tak się utarło, bo jestem Polką i moja rodzina i znajomi też i nawet udaje nam się jakoś przetrwać dzień bez zalewania gardła. Okazuje się, że to sami Polacy wyrabiają sobie opinię za granicą. Co drugi, nie ważne co zrobił, czy jechał pod wpływem, czy też pobił żonę, czy ukradł flaszkę ze sklepu, tłumaczy z szyderczym uśmieszkiem, że on jest Polakiem! Dobrze, że się w pierś jeszcze przy tym z dumą nie bije.

Także tego, miłego czytania, a ja idę się napić. W końcu jestem z Polski.

Visit Us On FacebookCheck Our Feed
Przeczytaj poprzedni wpis:
LJIZlzHgQ7WPSh5KVTCB_Typewriter
Czy blogi schodzą na psy?

Ostatnio Jola z Audio-Bloga rzuciła wyzwanie i zaprosiła do dyskusji. Czy blogi schodzą na psy? Temat zainspirowany został tekstem blogerki...

Zamknij