Jak przetrwać poniedziałek
BANIALUKI, STYL ŻYCIA,

Jak przetrwać ten cholerny poniedziałek

Poniedziałek. Dzień, który jest obojętny dla tych, którzy nie pracują, nie chodzą do szkoły, nie mają dzieci i w ogóle nic nie robią. Dla całej reszty poniedziałek to dzień, który powinien być zniesiony. To w sumie byłby i tak bez sensu, bo wtedy wtorek byłby poniedziałkiem, więc nie wiele by się zmieniło.

W poniedziałek na swoim FB zobaczysz przynajmniej jeden super śmieszny obrazek przedstawiający zaspanego i załamanego do granic możliwości osobnika a pod nim napis „nie lubię poniedziałków” lub coś w ten deseń. Poniedziałek jest bolesny. Im lepszy weekend przed nim, tym bardziej boli. I choćbyś się skichał i zaprzedał duszę diabłu i tak będziesz musiał przez niego przejść. I co gorsza, będziesz musiał sobie z nim radzić co 7 dni. Najlepiej jest więc nauczyć się kilku sztuczek, które pomogą złagodzić ból i pozwolą wytrwać od rana do wieczora. Gdy wpisałam w Google frazę „jak przetrwać poniedziałek” pojawiła się cała masa artykułów z cudownymi poradami, które ci pomogą. W większości jedno i to samo.

1. „Wstań jak najwcześniej, żebyś mógł się przygotować. Wypij w spokoju kawę, wstaw pranie, obejrzyj wiadomości. To sprawi, że przez resztę dnia będziesz bardziej zrelaksowany.”

Ok, to musiał napisać ktoś, kogo poniedziałki nie dotyczą. Wstaw pranie??? Obejrzyj wiadomości? I po tym, jak wysłuchasz o idiotach w sejmie, o uchodźcach i o tym, że nadchodzi huragan, będziesz mógł się zrelaksować. Przynajmniej pranie będziesz mieć z bani.

Moja rada: śpij do oporu. Wstaniesz wcześniej, a potem będziesz sobie pluł w brodę przez resztę dnia, że mogłeś jeszcze pospać. Kawę możesz wypić, ale o praniu zapomnij. Ludzie! Bez przesady!

2. „Zaczynaj dzień spokojnie i powoli. Przez pierwszą połowę dnia przeczytaj maile z całego weekendu, poczytaj blogi, artykuły”

No. Proste. Spokojnie, świat się nie zawali. Być może uda ci się namówić dzieci, żeby się od ciebie odwaliły. I żeby same się zaprowadziły do szkoły. A Ty poczytaj sobie maile. I nie spiesz się. Przecież szef poczeka, tak? To też napisał jakiś ignorant. Nie wiem, jak Ty, ale ja mam dwójkę dzieci, pracę i milion rzeczy do zrobienia. Po dwóch godzinach ganiania po domu, w celu zaspokojenia wszystkich potrzeb moich dzieci, jestem tak zrelaksowana, że szok. I nawet nie muszę wstawiać prania, bo więcej relaksu mi nie trzeba.

3. „Zaplanuj spacerek w połowie dnia, to pomoże ci się rozluźnić i przygotować na drugą połowę”.

 To nie głupie. Pod warunkiem, że pracujesz w miejscu, gdzie ludzie szanują twoją poniedziałkową depresję i nie będzie problemu, żebyś sobie wyszedł połazić. Gdzie nie pójdziesz jednak i tak dalej będzie poniedziałek. Jeżeli pracujesz blisko domu, to spacerkiem możesz podlecieć i wstawić drugie pranie. To powinno pomóc.

4. „Już w piątek zaplanuj następny tydzień, to pomoże uniknąć stresu”.

Nie wiem jak ty, ale ja w piątek nie mam ochoty myśleć o następnym tygodniu, bo jeszcze się obecny nie skończył. I nie potrafię niczego planować, oprócz nadchodzącego weekendu. I może to mój błąd. Bo gdybym ustaliła sobie plan, że poniedziałku nie ma, że go ignoruję i w ogóle się nie przejmuję, to może wtedy…on by nie nadszedł? Kto wie, myślę, że ten piątkowy plan jest tak kuszący, że chyba spróbuję.

6. „Przygotuj się do poniedziałku już w niedzielę, dzięki temu poniedziałkowy poranek będzie mniej stresujący”.

Znaczy co? Mam wstawić poniedziałkowe pranie w niedzielę wieczorem? Poza tym, nie wiem, jak to wygląda u Was, ale na przykład mój mąż co niedzielę przechodzi małe załamanie nerwowe. Od rana mówi „I już, po weekendzie, jutro do pracy. Szlag mnie trafi!”. Poza tym nie wiem co miałoby sprawić, że wstanę rano z uśmiechem na ustach i wykrzyknę: „uwielbiam poniedziałki!”. Gdybym sobie przygotowała ubranie w niedzielę, to by pomogło? Może się skuszę.

7. „Emanuj wdzięcznością. Musisz iść do pracy? Ciesz się tym i pamiętaj, że jest wielu, którzy chcieliby wstać w poniedziałek rano i iść do pracy, ale nie mogą, bo jej nie mają”.

To dobry pomysł. Emanowanie wdzięcznością to zawsze dobry pomysł. Jednak z doświadczenia wiem, że w poniedziałek jest zawsze najciężej tak emanować. Wstajesz rano i myślisz: „Kurde, a taki bezrobotny wstawać nie musi!”. I nic innego do głowy nie przychodzi, twój umysł skutecznie blokuje pozytywne przesłania typu „No tak, wstawać nie musi, ale martwi się jak związać koniec z końcem”. To dopiero dotrze do ciebie ewentualnie koło wtorku, bo nasz mózg w poniedziałki działa inaczej. Nie mam na to dowodów naukowych, ale…no, tak jest.

Ja tam wiem jedno. Poniedziałek trzeba przetrwać jakoś i tyle. Nic tego nie zmieni. Jeżeli pracujesz od poniedziałku do piątku, to poniedziałek jest traumatyczny. Jeżeli poniedziałek masz wolny to pewnie większość twoich znajomych i tak nie ma czasu, bo oni się odprężali w weekend, a teraz pracują, siedzisz więc sam. Te wszystkie rady o wczesnym wstawaniu, żeby nastawić pranie, są do bani, jak dla mnie. Najlepiej po prostu wstać i przetrwać, pamiętając, że już jutro będzie po wszystkim. I wiem, że w nagrodę za przetrwanie poniedziałku, zaraz po nim powinien następować piątek, no ale co zrobić, takie życie.

Visit Us On FacebookCheck Our Feed
Przeczytaj poprzedni wpis:
Potęga modlitwy
Potęga modlitwy czyli jak modlić się skutecznie

Wiem, co zaraz powiesz, zapewne z lekkim oburzeniem. Jeżeli czytasz mnie od jakiegoś czasu, zapewne wiesz, że jestem niewierząca. Pomyślisz...

Zamknij