List od przyjaciółki
No więc tak. O Agacie pisałam już nie raz (kto nie czytał bądź nie pamięta, może sobie przypomnieć tu, albo tu). W sobotę miałam z moimi dziewczynami babskie wyjście z okazji Halloween. I ni stąd, ni zowąd, na drugi dzień, Agata oznajmiła, że napisała post na mojego bloga i nic, tylko że mam go opublikować. Byłam w lekkim szoku, bo znam Agatę od lat i wiem, że osobą wylewną to ona z całą pewnością nie jest. I nie przypuszczałam też, że umie pisać. Znaczy, nie że w ogóle, chodzi mi o dobre pisanie.
Przesłała mi tekst. Najpierw się zryczałam, a zaraz potem się przestraszyłam, że ona nie trzeźwieje, albo, co gorsza, że ktoś jej czegoś dosypał i teraz są efekty. Dzisiaj najwyraźniej dalej ją trzyma, bo zapytałam, czy chce cofnąć wszystko, co napisała, ale kazała wrzucać. No to wrzucam.
„Znam Mirę od kilkunastu lat. I tak bez okazji, bez powodu, wpadłam dzisiaj na pomysł (nie wykluczam, że może być to efekt uboczny szalonej nocy z dziewczynami), że to ja raz napisze o naszej blogowej „guru„. Teraz tylko musi umieścić ten tekst na blogu :). Tak więc … Mira oczami Agaty …
Kochająca żona, troskliwa i opiekuńcza mama, pomocna sąsiadka, niezastąpiona przyjaciółka, profesjonalna i odpowiedzialna businesswoman, ale żeby nie było tak słodko, ma też wady. Na przykład nie potrafi aplikować samoopalacza. I jeszcze próbuje obarczać za to winą wszystkich dookoła.
Jest zwariowana, roztrzepana, z tysiącami pomysłów na minutę. Wulkan pozytywnej energii i lawina optymizmu. Nie ma dla niej rzeczy niemożliwych! Gdzie jest Mira, tam zawsze coś się dzieje, albo niedługo będzie się działo. Niesamowicie towarzyska i otwarta na ludzi, z dużym poczuciem humoru, czasami sarkastycznego, ale do tego trzeba podchodzić z przymrużeniem oka. Piękne jest to, że oprócz uśmiechu i pogody ducha jest bardzo wrażliwa, nieobojętna na ból i cierpienie drugiego człowieka. Z wielkim sercem dla wszystkich tych, którzy tego potrzebują. Mogłabym jej powierzyć swoje dziecko, dom, finanse, bo wiem ze zadbałaby jak o własne. I każdemu życzę takiej Miry w życiu. Agata.”
No to teraz muszę napisać coś ja.
Jeżeli chodzi o finanse, to ja bardzo chętnie i w każdej chwili! Wystarczy tylko słowo!
Całe szczęście, że pisząc guru Agata ujęła to w cudzysłów, bo inaczej zaczęłabym się bardzo martwić. Z businesswoman poleciała po całości, bo dopiero mam zamiar nią zostać, na razie jednak jestem w drodze :). Że jestem kochającą żoną, to powtarzam mojemu M od lat. A teraz na potwierdzenie ma jeszcze słowa Agaty, a ja mogę tylko powiedzieć: „a nie mówiłam?”. Z tym samoopalaczem, to nie, że nie umiem, tylko się nie da i nie będę się na ten temat rozpisywać, bo już było o tym tutaj.
A tak na serio (podtrzymując jednak wszystko, co napisałam powyżej) to chciałam dodać, że to ja z całego serca chciałabym Tobie czytelniku, w tym miejscu życzyć takiej Agaty w życiu. Takiej, która zna Cię od podszewki, od setek lat, która zna Cię od każdej strony i która wciąż ma dla Ciebie tyle ciepła i uczucia. Która ma tyle odwagi, żeby Ci o tym powiedzieć i tym samym sprawić, że Twój świat nabierze jeszcze więcej kolorów.
A Agacie chciałam tylko powiedzieć tyle: Nikt nigdy wcześniej nie powiedział mi tylu wspaniałych rzeczy. I nawet śmiem podejrzewać, że nie ma na świecie drugiej osoby, która mogłaby powiedzieć to wszystko na raz. Dziękuję Ci za to, że jesteś, że trwasz przy mnie od tylu lat i za to, że jesteś wspaniałym człowiekiem, bez którego moje życie byłoby uboższe.