woman-570883_1280
MOTYWACJA,

Wiara w siebie czyli dlaczego jestem najlepsza

Kiedy ktoś mnie pyta, czy jestem w czymś dobra, odpowiadam, że tak. Najlepsza! Moi przyjaciele wiedzą, że mówię to z przekąsem i biorą to z przymrużeniem oka. Nie przyjaciele mnie nie obchodzą. Dlaczego tak odpowiadam? Na żarty. Żartuję dosyć często, może nawet zbyt często, ale już wolę żartować w ten sposób niż zapuszczać się w tę drugą stronę, czyli mówić, że jestem w czymś do dupy, w nadziei, że jednak się okaże, że jestem dobra i wtedy wszyscy pomyślą: „o kurde, a mówiła, że nie umie!”.

Pamiętam tych wszystkich kujonów w szkole, którzy zawsze chodzili po klasie i gadali:  „w mordę, nic się nie uczyłem, nic nie umiem!”, a potem jako jedyni dostawali szóstki ze sprawdzianu. Podchodzę do samej siebie z dużym dystansem, potrafię się z siebie śmiać i dobrze mi z tym. Gdy mówię, że jestem w czymś najlepsza, a potem okazuje się, że jestem do bani, to przynajmniej jest śmiesznie. I to jest pierwszy powód. Ten bardziej trywialny.

Jest jeszcze drugi.

Otóż żyję na tym świecie już ponad 30 lat i zdążyłam się już nauczyć, że jeżeli sama sobie tego nie będę mówić, to marne szanse, że usłyszę to kiedykolwiek. Przez większość mojego życia słyszałam coś innego. Praktycznie we wszystkim byłam do dupy. I dałam się na to nabrać. W szkole byłam do dupy, a to, że miałam dobre oceny czy nawet stypendium na studiach, to była kwestia szczęścia. Głupi ma zawsze szczęście przecież. W tak banalnej roli, można by pomyśleć, jak bycie po prostu człowiekiem, też byłam do bani. Zawsze gorsza od innych, zawsze na końcu, zawsze po przeciwnej stronie wzniesionej, nie przeze mnie, barykady.

I byłam nieszczęśliwa, dopóki nie zrozumiałam, że to wszystko jest nie prawdą. Że to wszystko było jedynie frustracją innych, płynącą z braku satysfakcji z ich własnego życia. To, że ktoś wiecznie próbował mnie sprowadzić do parteru to nie mój problem. Zawiniłam jedynie w tym, że było łatwo mną manipulować, łatwo się po mnie deptało, bo wierzyłam w to, co słyszałam i starałam się z całych sił, żeby usłyszeć coś innego, jednak i tak zawsze było za mało.

Teraz jestem już dużą dziewczynką i teraz nikt po mnie deptać nie będzie. Zbyt dużo jestem warta. I już nie czekam, aż ktoś mnie pogłaszcze po głowie i pochwali. Robię to sama. Wiem, że bycie w czymś dobrym, to kwestia samozaparcia i wiary w siebie, a nie fuksa. Kiedyś próbowałam być dobra we wszystkim i robiłam to tylko po to, by usłyszeć to wymarzone „jesteś niesamowita!”, z ust osób, na których zależało mi najbardziej. I im bardziej się starałam, tym gorsze rzeczy słyszałam.

Teraz wiem, że nie muszę i, co więcej, nie mogę być dobra we wszystkim. Poza tym wcale tego nie chcę. Największą sztuką w życiu jest zadowolić siebie samego.

Co chciałam Ci przekazać pisząc ten tekst?

W życiu powinieneś zadowalać przede wszystkim siebie. Nigdy nie zadowolisz wszystkich, zawsze znajdzie się ktoś, komu będzie wszystko nie pasować, a jeśli tą osobą będzie ktoś Tobie bliski, to masz twardy orzech do zgryzienia, bo w grę wchodzą spore emocje. Zadowalanie wszystkich dookoła to zwyczajna strata czasu.

Nie daj sobie wmówić nigdy i nikomu, że jesteś nic niewart. Jesteś wart tego, co najlepsze już w momencie, kiedy przychodzisz na ten świat.

I na koniec bądź dla siebie miły. Nie chłostaj się sam za to, że czegoś nie potrafisz. Z pewnością jest coś, do czego jesteś stworzony i prędzej czy później to znajdziesz, musisz tylko mieć oczy szeroko otwarte, a nic nie otwiera oczu tak, jak pozytywne myślenie i wiara w siebie.

Visit Us On FacebookCheck Our Feed
Przeczytaj poprzedni wpis:
SAMSUNG CSC
Chodź ze mną na spacer

Dziś coś nowego, wpis zdominowany przez zdjęcia. Tego jeszcze nie było, choć w sumie nie wiem dlaczego. Mam, pewnie jak...

Zamknij