footprints-261397_1280
LUDZIE, MOTYWACJA,

Życie według schematów – nie daj się stłamsić

Czy wiesz, co jest największą przeszkodą na drodze do szczęścia? Pewnie gdzieś już słyszałeś. Ty sam. Zaraz po tobie, na drugim miejscu jest schemat.

Schemat to z góry ustalony plan, rządzący się swoimi zasadami w które wierzymy i według których postępujemy. Co więc w tym złego? Przecież zasady są chyba dobre, prawda? Bez nich panowałby ogólny nieład i zamieszanie, a to wzbudzałoby niepokój. Większość norm i zasad, według których żyjesz, została stworzona po to, żeby trzymać cię w ryzach. Po to, aby zapewnić ci życie, które będzie znośne i trochę przewidywalne, czyli łatwiejsze. I choć narzekasz i przeklinasz swoje życie, stoisz w szeregu na swoim miejscu. Dlaczego? Bo nie wiesz co cię czeka poza szeregiem. Dzięki zasadom i schematom, stojąc na swoim miejscu, wiesz mniej więcej co cię czeka, możesz pewne rzeczy przewidzieć.

I tak wierzysz, że porządne wykształcenie zapewni ci dobrą, satysfakcjonującą pracę. Że ciężko pracując przez większość życia, zapewnisz sobie i swojej rodzinie byt. Żyjesz niby spokojnie, nie wiedząc  że, tak naprawdę, życie przechodzi ci cały czas koło nosa. Już od najmłodszych lat zostajesz wciśnięty w schemat. Pierwszy ząb wychodzi ci wcześniej niż większości – rodzice odczuwają niepokój. Ząb wychodzi ci później niż rówieśnikom – rodzice odczuwają niepokój. Zaczynasz siadać, chodzić, mówić nie wtedy kiedy reszta dzieciaków w twoim wieku – to samo! Coś jest nie tak. Lekarze mówią, że każdy się rozwija inaczej, no ale bez przesady, coś jest nie tak. Po upływie kilku lat okazuje się, że lekarze mieli rację, jesteś ok. Więc rodzice zapisują cię do możliwie najlepszej szkoły, bo tak trzeba, takie są zasady gry. Chodzisz na zajęcia dodatkowe, najlepiej pięć razy w tygodniu, żebyś należał do tych „lepszych i mających większe szanse na przyszłość”. W tym nie ma nic złego, każdy rodzić chce dla dziecka jak najlepiej, tyle że na tym się nie kończy. Musisz mieć same piątki i być na możliwie najwyższym poziomie, bo inaczej pojawia się niepokój. Że jak to? Co powiedzą sąsiedzi, rodzina, przyjaciele? I co będzie z twoją przyszłością, skoro już teraz sobie nie radzisz?

I wtedy zaczynają cię popychać mocniej do przodu, przecież musisz zdobyć wykształcenie, żeby być kimś, takie są zasady, tak wygląda schemat, który zapewnia ci jako taką stabilizację. Dorastasz, próbując spełnić czyjeś oczekiwania, idziesz do pracy, nie masz czasu na spełnianie swoich marzeń. Rodzice mówili ci, że to zaprowadzi cię donikąd. Pisanie książek jest dla tych, co chcą klepać biedę, bo kto teraz czyta jakieś książki? A zostanie aktorem to najszybsza droga na dno. Wyśmiali twoje aspiracje i marzenia, stwierdzając od razu, że ci się nie uda. Za to studia prawnicze to jest coś. Pomyśl co sąsiedzi powiedzą! ”Zobacz, Kowalscy posłali syna na prawnika, to musi być zamożna i wykształcona rodzina”.

W pracy, której pewnie nie chciałeś mieć, też wchodzisz w schematy. Pracujesz w pocie czoła, żeby pokazać swoją lojalność i oddanie, robisz nadgodziny, bo wierzysz, że tylko to pomoże ci zdobyć uznanie w oczach szefa a co za tym idzie, zbliżysz się do upragnionego bogactwa. No i nie wychylasz się zbytnio, bo po co ryzykować. Nikt nie lubi tych, co się wychylają.

Zastanowiłeś się kiedyś, dlaczego rodzicom tak łatwo przychodzi wciskanie dzieci w kolejne schematy? Bo to jedyne co znają, sami zostali tak wychowani. Robiąc to, wierzą, że zapewniają ci pewną przyszłość. Jeżeli wymarzyli sobie, że ich synek będzie chirurgiem, a ich mały synek chce tańczyć w balecie, ich wizja od razu się mąci. Szanowany lekarz nie może latać w pończochach po scenie. Tak już jest. Poza tym, co pomyślą inni? Że z synalkiem coś jest nie halo. I co to świadczy o nich, jako rodzicach?

Takich schematów jest całe mnóstwo i jakiekolwiek od nich odstępstwo zaburza porządek, wizję przyszłości. Wiemy jak postępować schematycznie a każdy odchył wzbudza strach, nie wiemy co wtedy robić. A ja ci mówię, że najlepiej zrobisz, jak będziesz się wystrzegać schematów. Nie podpowiadam ci, żebyś wypisał dziecko ze szkoły, to nie o to chodzi. To wszystko jest ważne. Nie dlatego jednak, że zapewni twojemu dziecku wspaniałe i dostatnie życie, bo nie zapewni. Zapewni mu ciągły rozwój.

Co spowodowało, że napisałam ten tekst?

Pewna znajoma zapytała mnie ostatnio: „Na jakie studia planujesz posłać swoją córkę?”. Pytanie mnie zdziwiło nie tylko dlatego, że moja córka ma lat siedem, ale uważam takie pytanie za zbyt osobiste. I wtedy dotarło do mnie, że znajoma nie miała oporów przed zadaniem takiego pytania, bo przecież taki jest schemat. Po rodzicu wszyscy się spodziewają, że zapewni dziecku wykształcenie, bo inaczej co z niego za rodzic. Odpowiedziałam na to pytanie, choć wcale nie musiałam.Odpowiedziałam, mimo że tym samym naraziłam się na krytykę. Nie planuję posyłać dziecka na żadne studia, bo ta decyzja nie należy do mnie. Moje dziecko zadecyduje, co chce w życiu robić. I jeżeli będzie chciało iść na najdroższe studia świata, to zrobię wszystko by mu to umożliwić. Jeżeli zaś będzie chciało wyjechać do Afryki, pomagać głodującym dzieciom, pomogę się spakować.

Mam pewne plany co do moich dzieci, nie to, że nie mam żadnych. Chciałabym by uwierzyły w to, że mogą robić co tylko zechcą i że warto robić tylko to, co sprawia im radość. Wytłumaczę im co mogą im dać studia i rozwijanie siebie, ale to one zadecydują czy będą chciały z tego skorzystać. I nauczę je jednej najważniejszej rzeczy. Że dla mnie jako matki liczy się tylko, żeby żyły w zgodzie ze sobą. Nie planuję, by moje dziecko zostało dziennikarzem czy prawnikiem. To mało ważne. Chciałabym, aby moje dziecko było wspaniałym, uczciwym i szczęśliwym do granic możliwości człowiekiem. I nie obchodzi mnie, co na to sąsiedzi.

Visit Us On FacebookCheck Our Feed
Przeczytaj poprzedni wpis:
8659561607_2de12debbb_z
Monotonia życia. To ona podcina ci skrzydła!

Wyobraź sobie, że masz swój ulubiony fotel, w którym zasiadasz codziennie wieczorem, opierasz głowę o wygodne oparcie, rozprostowujesz nogi i...

Zamknij